Uszyłam kilimek z ćwiartkmi słoneczek. Jest więc, można powiedzieć, rozrywkowy i pogodny. Ma ocieplać i rozweselać ścianę w miłym domu.
Do słoneczkowego wzoru przymierzałam sie od dłuzszego czasu, zbierałam nawet przy pomocy znajomych czerwone i zółte tkaniny, bo takie właśnie słoneczka zobaczyłam po raz pierwszy, uszyte przez znakomitą patchworkarkę, Grażynę z Pszczyny. Nie wierzyłam wówczas, ze można uszyć cos tak niewiarygodnie skomplikowanego. Chciałam się sprawdzić, zobaczyć czy potrafię. Wesoły kilimek nie jest tak wielki i skomplikowany jak narzuta Grazyny. Może kiedyś uszyję dużą narzutę w słoneczka, nie wiem. Tkaniny mam, trzymam w pudle "na wszelki wypadek".