środa, 27 października 2010

50






Już dość dawno postanowiłam, że pięćdziesiątego obserwatora mojego bloga nagrodzę. Czymże ja mogę nagrodzić? Wiadomo - własnym "produktem". Niech to więc będzie poduszka. Do wyboru, nie znam upodobań kolorystycznych mojego pięćdziesiatego obserwatora, czyli Anirozelli
Nie sądziłam, o czym zreszta pisałam na początku, że w ogóle moje robótki a przy okazji i ja sama, kogoś zainteresują.

Bardzo, bardzo serdecznie dziekuje za życzenia, gratulacje i miłe słowa.

Nie śmiem marzyć, że grono obserwatorów sięgnie setki, ale jeżeli tak sie stanie, to juz tylko narzuta wchodzi w grę.

sobota, 23 października 2010

Rozdawajka i ...



Jeżynowe bezpalcowce i szalik. Zasady takie jak wszędzie - komentarz pod tym postem i umieszczenie wzmianki na swoim blogu albo adres internetowy. Zapraszam serdecznie w terminie do 6 listopada. Okazja jest, a jakże.
Oto ona.




Legalizacja istniejącego stanu rzeczy, nic więcej. Ale powód do losowania prezentu wystarczający.

piątek, 15 października 2010

Nigdy więcej i jeż



Wydawało mi się takie proste. Uszyłam niesiona falą entuzjazmu i wiarą we własne umiejętności. Wyszło, co wyszło. Nigdy więcej za żadne kosmetyczki, torebki, torebeczki się nie wezmę. Nie umiem, nie mam potrzebnej do tego wyobraźni. Trudno, poprzestanę na szyciu form płaskich.



Jesień do naszego ogrodu przyszła na czterech krótkich nóżkach. Śliczny jest, odważny i szybki. Bardzo chętnie je kocie chrupki. Nie boi się ludzi, psa ani kotów. Być może mieszka w ogrodzie od dawna, tylko nigdy nie chciał sie nam pokazać. Teraz widocznie uznał, że nic mu nie grozi i chodzi sobie po trawniku szukając pożywienia.



A tu mieszka, w stercie wysuszonego siana. Sam nas zaprowadził.

wtorek, 12 października 2010

Rozdawajka



Szuflanndia

Nigdy nie brałam udziału w rozdawajkach, do głowy mi nie przyszło, że mogę cokolwiek wygrać. Nigdy niczego nie wygrałam. Pewnie dlatego, że nawet kuponu żadnego nie wypełniłam, nie wysłałam rozwiązanej krzyżówki ani nie przystępowałam do konkursu.
Pomyślałam sobie, że może ja tez jakąś rozdawaję ogłoszę. Ale co ma byc nagrodą? Nie wiem ... Umiem uszyć poduszkę, narzutę, zrobić mitenki, szalik, ostatecznie kamizelkę.
Czekam na podpowiedzi a tymczasem po raz pierwszy biorę udział w brzmiączym obco candy.

sobota, 9 października 2010

Wieszak i inne



Pełny




I pusty

Zrobił mi go Dobry Człowiek na kiermasz Rzeczy Ładnych. Myślę, że wieszakostojak sam jest tak ładny, że spokojnie mógłby zostać sprzedany jako niezbędnik każdej Pani Domu, ale nie, on jest tylko mój i będzie służył do zawieszenia narzut i poduszek.

W kalendarzu miałam zapisane "weterynarz". Ano, jak zapisane to święte i się do rzeczonego weterynarza udałam wziąwszy w kontener najstarszego kota, Gucia. Tak na wszelki wypadek. Skoro juz sie udaję ... Gucio był przerażony i całą drogę wył. Nie lubi kontenera, źle mu sie kojarzy. Gucio został przebadany, wyczyszczono mu uszy, dostał zastrzyk odrobaczający a ja dostałam (znaczy kupiłam) trzy takie zastrzyki dla pozostałych kotów i tabletki dla psa.
Zastrzyki kotom robię systematycznie co dwa, trzy miesiące. Moje koty jadają myszy.
To nie jest jakieś zboczenie akurat moich wychodzących kotów, podobno większość kotów tak ma. Najczęściej moje koty zadawala część myszy, resztę zewłoka przynoszą mi w prezencie. Domagaja się wówczas pochwał i podziekowań za prezent. Udzielam, a jakże. Myszy w akcie zemsty zarażają moje koty różnymi świństwami. Nie będę szczególowo opisywała owych świństw, w końcu nie wiem kto czyta bloga i co w tej chwili robi. Dość, że owe świństwa w kotach mogą żyć życiem własnym. I stąd te zastrzyki.
Najczęściej biorę koty przez zaskoczenie. Koty zanęcone śmieciowym jedzeniem, które przedkładają nawet nad surową wołowinę oddają się wciąganiu niecodziennego przysmaku a ja w tym czasie robię zastrzyk w kark. Czasem tak mi sie trzęsą ręce ze strachu, że nie mogę trafić igłą w fałdę kociej skóry trzymanej lewą ręką. Ostatnio przebiłam Strusia za wylot. Ale to był wypadek.
Wczoraj udało mi sie bez większych obrażeń i przeżyć podać preparat wszystkim kotom. Tylko Mała się na mnie obraziła strasznie, warczała i obrzucała mnie morderczymi spojrzeniami aż do wieczora. No, ale to było po zabiegu, było mi już wszystko jedno. Ja tez dochodziłam do siebie po strasznym stresie.

A, ciasto i chleb upiekłam, to pokażę, skoro zdjęcie zrobiłam.

piątek, 8 października 2010

Harcerska poduszka



Chciałam uszyć poduszkę inną niż wszystkie dotychczasowe. Narysowana na papierze wyglądała ładnie i ciekawie, uszyta kojarzy mi się z harcerstwem i podoba raczej średnio. Pokazuję, żeby zastąpić kolorowym zdjęciem gazetę na blogu. Może sie akurat taki wzór komuś spodoba.

czwartek, 7 października 2010

Patchworkowa gwiazda 2

Metoda ta sama, gazetowa.
Kwadrat wycięty z gazety potrzebnej nam wielkości zaginamy jak poprzednio i tworzymy siatkę.



Wycinamy części oznaczone cyframi i powiększamy mały trójkąt o 1,5 cm, zmniejszamy środkowy kwadrat o 2 cm według pokazanych linii





Na poniższym zdjęciu pokazałam kolejność zeszywania poszczególnych elementów





Jeżeli potrzebne Wam są wymiary gwiazdy na poduszkę (33 cm x 33 cm) podaję ściągę bez składania gazety.



I gotowe wierzchy poduszek. Te pokazane niżej są uszyte według samego wzoru a jednak wyglądają nieco inaczej.







Powiedzmy, że to tradycyjny blok nazwany Ohio Star. Ten blok powinien mieć w środku (w dużym kwadracie) mniejszy kwadrat, ustawiony ukośnie ale to już troche więcej pracy i dłubania.

środa, 6 października 2010

Mitenki



Okazało się, że umiem zrobić. Dumna jestem niesłychanie. Pierwsze sprułam, ale drugie i trzecie są całkiem, całkiem ...

poniedziałek, 4 października 2010

Jak uszyć gwiazdę ...

....bez mierzenia, liczenia, dodawania i odejmowania wymiarów elementów, z których się ona składa.
Prawdopodobnie wiele osób posługuje sie takim sposobem, ale nigdzie tego nie widziałam. Nazwałam go zatem sposobem gazetowym i prezentuję dziś na swoim blogu choć umieściłam go po raz pierwszy TUTAJ

Potrzebna będzie gazeta, z której robimy kwadrat o takich wymiarach, jakie będzie miał nasz gwiazdowy (a może gwiazdorski) blok. Zaginamy kwadrat według narysowanych linii. Na pół, potem znów na pół, i znów na pół. Wychodzi trójkąt prostokątny. Rozprostowujemy papier. Zaginamy na nowo ale teraz tak, aby proste brzegi kwadratu (przeciwległe) zeszły sie w środku. Rozprostowujemy i robimy to samo z drugimi brzegami. Mamy siatkę.



Wycinamy ósmą część z tego, co nam wyszło, tak



Jednak należy do trójkąta dodać 1 cm, bo przy szyciu potrzebny jest dodatek tkaniny na szwy. Najłatwiej zrobic to tak, jak na zdjęciu powyżej.



Teraz wybieramy tkaniny. Mogą być jednostronne, czyli drukowane po jednej stronie, prawej i wówczas należy do krojenia złożyć tkaninę prawą strona do porawej, bowiem romby muszą być lustrzane, nazwijmy je prawe i lewe, po cztery sztuki prawych i cztery lewych.
Przy trójkątach nie ma to znaczenia chyba, że chcenmy ułożyć jakis skomplikowany wzór, ale to raczej dla zaawansowanych patchworkarek (patchworkarzy???)



A teraz zeszywamy w odpowiedniej kolejności. To juz jest proste, więc daruję sobie opisy.













I to już wszystko, mamy gwiazdę. To jest łatwe.
Pokazałam sposób szycia prostej gwiazdy dla osób, które uważają, że zszywanki są skomplikowane. Nie są, to sama przyjemność. Trzeba oczywiście mieć nieco wprawy, ale przecież od czegoś trzeba zacząć.
Jeżeli spodobał Wam sie mój sposób pokazywania metody szycia, chętnie pokażę więcej
choćny dlatego, że naprawdę uważam to za fajną zabawę a i satysfakcja jest ogromna, kiedy nam sie uda.

piątek, 1 października 2010

Patchworkowa gwiazda




Urodziło nam sięcoś nowego.
Serdecznie zapraszamy - Gazynia , Jednoiglec , Wiola i ja.