piątek, 15 października 2010
Nigdy więcej i jeż
Wydawało mi się takie proste. Uszyłam niesiona falą entuzjazmu i wiarą we własne umiejętności. Wyszło, co wyszło. Nigdy więcej za żadne kosmetyczki, torebki, torebeczki się nie wezmę. Nie umiem, nie mam potrzebnej do tego wyobraźni. Trudno, poprzestanę na szyciu form płaskich.
Jesień do naszego ogrodu przyszła na czterech krótkich nóżkach. Śliczny jest, odważny i szybki. Bardzo chętnie je kocie chrupki. Nie boi się ludzi, psa ani kotów. Być może mieszka w ogrodzie od dawna, tylko nigdy nie chciał sie nam pokazać. Teraz widocznie uznał, że nic mu nie grozi i chodzi sobie po trawniku szukając pożywienia.
A tu mieszka, w stercie wysuszonego siana. Sam nas zaprowadził.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jak na nieumienie to świetnie Ci wyszło;P Z drugiej strony, formy płaskie tak doskonałe szyjesz, że może rzeczywiście nie ma się co rozdrabniać?;)
OdpowiedzUsuńTrochę Cię rozumiem.Ale nie poddawaj się. Uszyj jeszcze ze 2-3, trening czyni mistrza.Robienie rzeczy podobnych może się znudzić. A - może Pat ma rację?
OdpowiedzUsuńJez rewelacyjny :D Niech mu sie dobrze zimuje!
OdpowiedzUsuńkosmetyczki świetne, nie powinnaś się zarzekać, że już nigdy,bo są super! Mi się marzy sesja zdjęciowa jeża..naprawdę :) A co do mojego naszyjnika, ma on już swoją włascicielkę, ale będą nastepne! :)
OdpowiedzUsuńMaryno, co Ci się w tych kosmetyczkach nie podoba? Są śliczne! (piękna pikowanka na pomarańczowej) a jeż - jak to jeż - chciałoby się takiego mieć w domu...
OdpowiedzUsuńKoteczka ma wyraz: mowilam ci ze obie. OBIE sa swietne!
OdpowiedzUsuńJez natomiast - fantastyczny.
Maryno takie zdjęcie tych kosmetyczek zrobiłaś że trudno odgadnąc dlaczego tak bardzo ci się nie podobają :))) to co jest widoczne wygląda nad wyraz obiecująco... A jeż bardzo fotogeniczny jest, u mnie też spacerują ale jakoś tak przemykają w ukryciu i tylko słychac jak szeleszczą w krzakach, czasem mordka i kolce migną :)))
OdpowiedzUsuńChyba cierpliwości nie mam. Dziewczyna pokazała dokładnie, jak sie szyje takie cacuszka, tutaj http://timotei-timotei.blogspot.com/2009/10/myntpung-trinn-for-trinn.html Niby prosto i jasno a mnie tak ładnie nmie wychodzi. Może dziesiata byłaby ładna, ale po co mi dziewięć nieładnych?
OdpowiedzUsuńMaryno, ja mam to samo - jeśli nie wyjdzie za pierwszym, drugim razem to odpuszczam. I dokładnie tak mówię: Po co mi te czy to...
OdpowiedzUsuńWolę patrzeć i podziwiać jak ktoś odkrywa w tym swoją pasję, a zmuszać się nie zamierzam. Hobby ma przynosić radość.
Jeża to masz jak z bajki!
Mnie się podobają te małe torebki, zwłaszcza ta pomarańczowa. Myślę, że to kwestia wprawy, by wchodziły idealne. I podejrzewam, że przy Twoich umiejętnościach nie byłaby to dziesiąta, a już trzecia ;)
OdpowiedzUsuńJeż bardzo fajny, bardzo lubię te odważne, zajęte własnymi sprawami, zwierzątka.
miłego weekendu :)
A mnie się podobają :)
OdpowiedzUsuńJeż uroczy :)
Pozdrawiam
Tosiu kochana, wlazłam wreszcie do Ciebie. Widocznie coś szwankowało w moim stacjonarnym komputerze, albo na bloggerze. Tai-Pan jest śliczny. My właśnie mocno zastanawialiśmy się czy ma być wyżeł czy seter. Wygrał wyżeł a potem jeszcze drugi doszedł. Niestety, moje nie są tak układne jak Tai-Pan. Koty nie mają przy nich żadnych szans. Ptaki, krety, myszy też.
OdpowiedzUsuńJeż jest przesłodki. Świetne zdjęcie.
OdpowiedzUsuńTosiu, właśnie przeczytałam :) (cc). Kochana, wszystkiego najlepszego Wam życzę. Wspaniałego życia w zdrowiu i miłości
OdpowiedzUsuń