poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Geneza świra





Świr, hobby, bzik, zbieractwo - zwał, jak zwał. W którymś momencie powstaje. Musi zaistnieć impuls, powód a czasem decyduje przypadek. U mnie było wszystkiego po trochu. Po pierwsze - mam wolny czyli niezamieszkały pokój z oknami skierowanymi w trzy strony świata. Bardzo widny, słoneczny, ciepły i sympatyczny po remoncie. Mam równiez dwie hoje w doniczkach, które przestawione do owego pokoju zwanego teraz oranżerią zaczęły gwałtownie rosnąć. Mam również przemiłe znajome, które hodują hoje róznych gatunków. Jedna zajmuje sie tym od niedawna, druga jest wieloletnią miłośniczką i posiada imponującą kolekcję tych roślin. Czy trzeba więcej? Okazało się, ze w moim przypadku absolutnie wystarczy :) Na początek dostałam dziesięć sadzonek róznych odmian od Izoldy i zachętę od Yrsy. Kupiłam dwie rośliny w kwiaciarni w moim miasteczku. Zamówiłam na allegro następne i wpadłam jak śliwka w kompot. To są piękne rośliny i obserwowanie ich daje mi wiele radości. Przez większość czasu jestem w domu sama. Latem zwierzęta wolą przebywać w ogrodzie, rosliny doniczkowe tego zrobić nie mogą - zostają ze mną. Oczywiście szyję nadal swoje patchworki, zajmuję się domem ale często ze szklem powiększającym w dłoni patrzę, ile moje hoje urosły, szukam wiadomości na temat tych które juz mam i tych, które bym mieć chciała. Świr, jak nic ale nieszkodliwy, sympatyczny i być może pachnący od momentu, kiedy to doczekam się hojowych kwiatów. A że mogę czekać długo? Nie szkodzi, poczekam, ja jestem cierpliwa.

13 komentarzy:

  1. hoje sa sliczne i bardzo wymagajace.kiedys mialam hoje ale przestawialam w inne miejsce i po kwiacie.pieknie pachniala - miodem

    OdpowiedzUsuń
  2. Tosiu, każdy ma swojego bzika...:))
    Powodzenia Ci życzę w hodowli i
    polecam moją blogową znajomość:
    http://hoyapassion.blogspot.com/
    Z Edytką możesz fachowo pogadać i wzbogacić się o nowe sadzonki:))
    buziaki,
    K.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne!!!! Ja mam taką jak na pierwszej fotce. Przez 8 lat, rosła, ale nie kwitła:( Potem zmieniłam jej miejsce, upięłam na obręczy (bo wyczytałam, że hoja nie lubi luźno zwisać) i po kilku miesiącach doczekałam się pierwszych kwiatów:) Od tamtej pory kwitnie coraz obficiej, co najmniej dwa razy w roku! Jest chyba moim ulubionym kwiatem:) Dzięki Twojemu postowi dowiedziałam się, że jest tak wiele różnych odmian hoi!
    Życzę wielu kwitnących sukcesów w tym "świrowaniu";) I czekam na kolejne patchworki:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam kiedyś piękne okazy - pachną miodem warto na to poczekać!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawet nie wiedziałam, że hoja ma odmiany. :)Fajnie mieć taką... hoyanżerię :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A hoy przygodo! Wspaniały świr. I jak mniemam jesteś już prawdziwą skarbnicą wiedzy na ich temat. Może i u mnie zamieszka taka roślinka, bo niedługo będę mogła kącik zagospodarować na kwiaty. Życzę Ci zbiorów największych na świecie i kwitnących nieustannie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tosiu, powodzenia w hodowli. Sama mam hoje, na kwiaty- z moim brakiem ręki- kompletnie nie liczę, ale sam fakt, że rosną i są zielone już mnie cieszy.

    OdpowiedzUsuń
  8. To fajnie mieć "świra", a Ty widzę na patchworkach nie poprzestałaś ;-)
    A ja dopiero niedawno dowiedziałam się, że istnieje tyle odmian hoi i tak wielu hoyomaniaków ;-) Mam kilka tych roślinek i nawet kwitną obficie, ale nie mam, niestety, bzika ;-)
    Też chciałam Ci polecić stronę Edyty, ale widzę że już się dowiedziałaś...
    Życzę Ci wielu sukcesów i zachwytów na tym poletku!
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Czy wiesz, że u mnie nie rosły? nigdzie stały, były i nie rosły, oddałam i rosną, i kwitną a wszystko inne kwitnie na ztaracenie, a one nie!

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wiem, jak to będzie z hojami. Staram sie bardzo, ale one nie są chętne do współpracy. Pisałam o cierpliwości - trzeba mieć ogromną. Może zbyt wiele od nich wymagam? Wiem, wiem, trzeba czekać.
    JAdwigo, nie strasz mnie. Wszystko możliwe u tych rożlin. Może za sucho, może za wilgotno...

    OdpowiedzUsuń
  11. a moja hoja kwitnie juz trzeci raz w tym roku :):)pozdrawiam :0

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem zachwycona tematami z blogu. Koty są moimi ulubionymi zwierzakami, sama mam kilka i uwielbam je choć czasami sprawiają kłopoty, częściej jednak dają wiele radości.
    Hoje o tej porze roku chyba więcej martwią jak cieszą niemniej też uwielbiam bez szczególnego jednak powodzenia w ich uprawie. Staram się jednak bardzo.
    Robótkowanie to jest to na co warto poświęcać trochę czasu lecz talent tutaj jest nieodzowny - wielkie brawa za pokazane arcydzieła (!!!!) oraz za te, które się tutaj nie znalazły ..........

    OdpowiedzUsuń