Jestem na dużym forum i jeden z często odwiedzanych wątków nosi taki właśnie tytuł - co mnie spotkało smutnego. I ja sobie teraz po przemyśleniach odpowiadam - nic smutnego mnie nie spotkalo. Żyję. Jestem. Ludzi ciągle spotyka COŚ. Innym wątkiem na tym samym forum, równie często odwiedzanym jest naturalnie wąrtek - co mnie spotkało radosnego.
A w ogóle najważniejsze że jeszcze jesteśmy, że przed nami jeszcze jest trochę czasu. Jak go zagospodarujemy w dużej mierze zależy od nas samych ale przecież nie tylko. Naszym życiem i tak rządzi przypadek.
Dawno nie pisałam i myślałam, że już nigdy niczego nie napiszę na blogu bo nic ciekawego nie robię, nic się nie dzieje, ciągle jestem sama i ogólnie nudy, panie, nudy.
A, mam nowego kota. Przyplątał się. Toto ma na imię. Wiem, wiem, Toto powinien byc psem ale u mnie jest kotem. Pomaga mi zdrowieć psychicznie. Tak mi wyszło z przemyśleń, że nie byłam ostatnio całkiem zdrowa. Juz mi lepiej. Dowodem na polepszenie zdrowia psychicznego jest fakt, że kupiłam sobie porządną, ciężką i drogą patelnię nie odczuwając przy tym wyrzutów sumienia i obawy, że umrę z głodu na skutek własnej rozrzutności. I wesoły kubeczek do herbaty sobie kupiłam z cieniutkiej porcelany i staram się nie być ponura.
Głupoty opowiadam.
Chcę po prostu dać znać wszystkim, którzy się o mnie troszczyli, martwili się albo pamiętali, że gdzieś istnieję, że pewnie coś sie ze mną dzieje a nie wiedzieli - co. Idzie ku lepszemu, tak sądzę.
Dziekuję Wam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Toto wygląda jak moja Kićka :)
OdpowiedzUsuńUściski Tosiu!!!!
Wszystkiego dobrego Maryno! Jak najwięcej wesołych herbatek z wesołego kubeczka Ci życzę ♥
OdpowiedzUsuńDobrze że jesteś. Przytulam i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTrzymasz się. Będzie dobrze :) A Toto wiedział, gdzie się przybłąkać. Cudny jest, jak zaczarowany :) A ja podziwiam Twoje przepiękne hoje. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTosiu, pogodzenie się z samym sobą trwa... Patelnia, Toto, wesoły kubeczek to już dobre znaki!
OdpowiedzUsuńCierpliwe poczekam na kolejne :)
Bez przymusu, wszystko w swoim czasie! Pozdrawiam :) J.
Dzień dobry!
OdpowiedzUsuńWiej dobry wietrze!
Witaj, kochana. Tyle razy myślałam o Tobie. Tak dobrze, że się odezwałaś. Cudownie, że wracasz do formy, każdy ból musi minąć, potrzeba tylko czasu...Pozdrowienia serdeczne :)
OdpowiedzUsuńMarynko, właśnie wczoraj myślałam o Tobie.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że już troszkę lepiej.
A ja ostatnio porozbijałam wszystkie swoje ulubione kubki i filiżanki - jakąś serię miałam ;).
Trzymaj się cieplutko i wpadaj tu czasem :).
Moje myśli też krążą czasem dookoła Ciebie, cieszę się że się odezwałaś! Toto jest piękny taki lśniąco czarny! Niech stały kierunek "ku lepszemu" się utrzymuje!
OdpowiedzUsuńCieszę się, Tosiu ;)
OdpowiedzUsuńWczoraj wieczorem poczułam, ze MUSZĘ napisać do Ciebie... Intuicja?
Ściskam najczulej
Tosiu kochana... jak zaparzysz herbatę w tym ślicznym kubku, a Toto uwali się w pobliżu to pobądź z nami myślą.
OdpowiedzUsuńBardzo Cię lubię, wiesz o tym?
I nie będę Ci się narzucać - pisz, bo wiem, że to samo przyjdzie. Odpoczywaj utulona, smaż na tej patelni same łakocie.
Tylko daj znać raz na jakiś chociaż czas, że jes w porządku. A gdybyś czegoś potrzebowała - pisz - to nasze blogowisko jest pełne dobrych dusz
Buziaki i uśmiechy :))))) Ci ślę!
Tosia, cieszę się z każdej nutki optymizmu Twojego wpisu. Będzie tylko lepiej!
OdpowiedzUsuńps. Wciąż wspominam Twoje ciastka jakie mi kiedyś upiekłaś - Kochana jesteś wiesz?!
Tak Cię ściskam kochana!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDziś jest radosny dzień!
Bo w końcu NAPISAŁAŚ!
Buziaki posyłam i głaski dla Toto :**
ściskam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jesteś. Pozdrawiam serdecznie.Miziaki dla Toto. Babcia Ala
OdpowiedzUsuńOpowiadaj głupoty, opowiadaj!
OdpowiedzUsuńToto wyglada jak klon hrabianki Nocki ( kotka mojego syna zameldowana u córki :))
Miau, mizaki dla Was objoga i reszty sfory.
Tosiu - to teraz na nowej patelni usmaż słodkie placuszki, zajadaj je ze smakiem, popijając wonną herbatą z Totem na kolanach.
OdpowiedzUsuńDobrze, że się odezwałaś :-)
Brakowało mi Ciebie bardzo.
Buziole :-***
Cieszę się, że dobre wiatry i tu Cię przywiały:) będzie coraz więcej rzeczy budziło się z letargu, cieszyło Cię jak ten nowy kubeczek:) Ściskam serdecznie:)ale wiesz o tym:)
OdpowiedzUsuńDobrze,że odezwałaś się po długim czasie.Często zaglądam na twój blog,miałam podobne smutne przeżycie,rozumiem twój żal,pomalutku otrząsnęłam się i jestem,trzeba żyć dalej i tak jak piszesz cieszyć się każdym dniem.Witaj więc znowu. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńKoty są "lekiem na całe zło". Wracaj szybko.
OdpowiedzUsuńwreszcie!!!
OdpowiedzUsuńcieszę sie że wróciłaś,powolutku i pokażesz jak się ma twoja hoja i inne kwiaty...
buziole
Kochany kotek!
OdpowiedzUsuńPochwal się również tym kubeczkiem! Małe radości w życiu są chyba najważniejsze!
Maryno
OdpowiedzUsuńZałożyłam bloga i chciałam koniecznie zaznaczyć swoją obecność tutaj i zapewnić Cię że "jeszcze w zielone gramy "
Serdeczności i uściski najmocniejsze ślę