Popatrzyłam dziś dokoła innymi oczami. Tak sie mówi, kiedy nagle nasza rzeczywistość i otoczenie okazują się niespodziewanie nieco inne niż zazwyczaj.
Ale po kolei.
Dziś obudził mnie telefon. Znajomy - nieznajomy (ktoś poznany przez internet) jedzie z Austrii do Warszawy i przejeżdżać będzie za chwilę przez moje miasteczko. Czy może wpaść na poranną kawę? Może, jasne, żaden problem ... A jednak problem. Rano, w listopadowych promieniach słońca wpadających przez brudne okna wyraźnie widać kurz na meblach. Powinnam była posprzątać w sobotę, ale przecież nie miałam ochoty, wolałam poczytać.
I wlosy mam rano nieładne, nieumyte i sterczące na wszystkie strony świata. I nie dopasowałam ubrania a ja już muszę, no po prostu muszę mysleć co mam założyć żeby nie było widać 112 cm w biodrach.
I nie byłam psychicznie przygotowana na wizytę choć to może akurat dobrze. Pewnie bym sie denerwowała.
Ale po co ja to piszę? Ano uświadomiłam sobie, że w pewnych okolicznościach takie zdawałoby się podstawowe babskie problemy jak porządek w domu, strój czy sprężenie wewnętrzne na przyjazd gościa są nieważne. Ważne jest czy mam dobry nastrój, czy mam cos dobrego do zjedzenia, czy czeka mnie jakies przyjemne zajęcie. Moim podstawowym zadaniem na najbliższy czas jest osiągnięcie zadowolenia z życia.
Oczywiście niespodziewane odwiedziny mogą owemu zadowoleniu sprzyjać, wszystko zależy od gościa.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ha,ha,ha mam ten sam problemy:)
OdpowiedzUsuńAle jak się udała ta poranna niespodziewana kawka?
OdpowiedzUsuńJa bym musiała się nad tym tematem dłużej zastanowić i więcej rozpisać... Mój dom traktuję jak swoje osobiste sanktuarium. Uwielbiam w nim BYĆ! I to właśnie oczywiście w stanie naturalnym!!! nieumalowana, nieubrana, nierozczesana. I tak jest mi dobrze! A jeśli zdarzy się niespodziewany gość - to już trudno. Na szczęście to on na mnie patrzy. ;-) Bo gdybym ja na siebie spojrzała, to pewnie bym umarła ze wstydu.
I tym prostym sposobem mam uratowane własne życie...
Kochana Tosieńko
OdpowiedzUsuńtaaaak Ci ściskam
co tam kurz, włosy - a WIESZ, że ja też tak mam??? - ja TU widzę NOWE zupełnie zwyczajne, rzekłabym babskie, spojrzenie na wszystko dookoła.
I...
i mi się to baaaardzo podoba :)
Buziaki posyłam i czekam machając nogami....JAK się udała poranna kawka??
:***
Tam gdzie mieszkają ludzie nigdy nie będzie idealnego porządku:) Nie przejmuj się, każda z nas tak ma. A to bardzo miłe, że czasem ktoś wpadnie. To znaczy,że Ty jesteś ważna, a nie ten kurz-może go nawet nie widać;)
OdpowiedzUsuńNie ma co się przejmować-każdy z nas tak ma:) Tam gdzie mieszkają ludzie nigdy nie będzie idealnego porządku. A dla tej osoby co wpadła ważniejsza jesteś Ty niż ten kurz, którego może nawet nie widać. No i pięknego czarnego kota zazdroszczę... bardzo.
OdpowiedzUsuńŚciskam Ciebie mocno i cieszę się, że wracasz.Samych dobrych kolejnych dni. Pozdrawiam serdecznie.Gośka.
OdpowiedzUsuńZadowolenia z życia z całego serca życzę!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNo jak ktoś miałby wpadać po to by sprawdzić czy mam umyte okna i odkurzone, to ja takich gości nie potrzebuję. Wolę, żeby wpadł do mnie pogadać:) Ja to lubię jak ktoś ma lekki bałagan jak do nie niego zajrzę, wtedy czuję się swobodniej i nie wpadam w kompleksy;)))
OdpowiedzUsuńTosiu zawsze jak siedzę w kuchni na Twoich pięknych poddupnikach to ciepło myślę o Tobie:))))) Buziaki Hania
Zawsze w zasięgu wzroku , swojego i gościa, mam taki aforyzm "Nudne kobiety mają nieskazitelnie czyste domy " ...Jestem przekonana , że wizyta była przemiła
OdpowiedzUsuńJak jest dobry nastrój to takie bzdury zupełnie tracą na znaczeniu!
OdpowiedzUsuńCieszy mnie fakt, że istnieją na świecie osoby takie jak Ty.
OdpowiedzUsuńTosiu, ja czasem tak wyglądam, że strach listonoszowi otworzyć. Ale jak nie być to w nitkach, to w sierści.
OdpowiedzUsuńWolę jak się mnie uprzedza i zapowiada, wtedy padam na pysk, ale pucuję.
Generalnie bardzo często nie mam potrzeby świata oglądać. A już w furię wpadam jak kto mnie o depresję posądza za wizaż :))))
Ja tylko czasu nie mam!
Cieszy mnie Twoje postanowienie!!!!!! a facet chciał z Tobą się zobaczyć a nie popatrzeć przez okna, więc spoko. To Ty byłaś dla niego ważna a nie kurz czy jakieś tam takie drobiazgi, w jednym końcu kończysz ścierać kurz a w drugim możesz już zaczynać, tak przynajmniej u mnie jest, skąd tyle tego się bierze. Tosiu... tylko tak dalej:) buziaki
OdpowiedzUsuńSpostrzeżenie bardzo mi bliskie. Myślisz że to kwestia samozadowolenia z życia? Hmm.. to ja też muszę się nauczyć tej sztuki.
OdpowiedzUsuńW Nowym Roku chciałabym Ci Tosiu kochana serdecznie życzyć
OdpowiedzUsuńtego co najlepsze i najpiękniejsze:
niech spełniają się marzenia,
blask przyjaźni i miłości każdy dzień opromienia,
zdrowie i dobry humor nie opuszcza :)
oraz więcej wpisów na które zawsze niecierpliwie czekam.
Niech się nam darzy! :*
Tosiu droga wszystkiego najlepszego na ten Nowy Rok! Jak najmniej powodów do smutku i duuuzo zdrowia!!!Oby ten rok był lepszy od poprzedniego!!!
OdpowiedzUsuńŚciskam cieplutko!!!
Myślę, że powoli budzisz się. Bardzo się z tego cieszę! Czekam na wpisy z wielką niecierpliwością, bo Twoje prace to dla mnie inspiracja. Życzę zadowolenia. OlaS.
OdpowiedzUsuńJestem Marynko, jako ten niespodziewany gość, mam nadzieję, że cieszysz się życiem i tylko to powstrzymuje Cię przed marnowaniem chwil na pisanie. Niemniej ja czekam :)
OdpowiedzUsuńWciąż ...
OdpowiedzUsuńChciałabym złożyć Tobie
OdpowiedzUsuńserdeczne, słoneczne i gorące
życzenia:
Niech to będzie dobry, szczęśliwy czas...
:***
Wiosnę mamy... piękny ten maj ...chociaż nie najcieplejszy ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Marynko miła, skrobnij cokolwiek....uszyj paczłora....pokaż swoje kwiaty....
OdpowiedzUsuńczasem trzeba nabrać dystansu ;)
OdpowiedzUsuńhaha nieźle, mam ten sam problem ! :P
OdpowiedzUsuń