czwartek, 23 września 2010

Nosi mnie


Niespokojna jestem. Pomysłów mam dużo, zaczętych prac też, tkaniny przepiękne kupiłam i sama nie wiem za co sie brać. Bloki indiańskiego samplera, szytego z Kornalią (co to sie wprosiłam sama) mam juz uszyte. Wypadałoby pozszywać, podłożyc ocieplinę, przepikować i wykończyć. No, ale się nie pali ...
Kupiłam czeskie pisemka, Svadlenkę. Opisów nie przyswajam, język czeski niezrozumiały
zupełnie. Są obrazki i podano wymiary, reszty można się domyślić. Zaczęłam szyć z owego pisemka narzutę. Może uda się wciągnąć z dziewczyny z forum "Szyjemy po godzinach" do wspólnej pracy. Narzuta łatwa i ładna. Jak wyjdzie - zobaczymy. Na razie mam jeden blok, ten niebieski powyżej.
W międzyczasie (oj, znowy ten międzyczas którego ciągle za mało) popełniłam jaskrawą poduszkę. Dla Trafińskiego.



A tkaniny są tak piękne, że chyba nic z nich nie uszyję tylko będę patrzeć i cieszyć się, że mam.

4 komentarze:

  1. Czyli jesteś tak samo zakręcona pozytywnie jak ja :))) też mam mnóstwo pozaczynanych prac ale kiedyś napewno je skończymy. Mnie również marzyła się właśnie ta narzuta, którą ty postanowiłaś szyc ze svadlenki chyba się do ciebie na forum dołaczę :))) bo to bardzo dobry czas ku temu chociaż międzyczasu też nie mam ;) ale super okazja szycia wspólnego i trzeba korzystac :)) Pozdrawiam
    p.s. ten niebieski jest cudny :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Tosiu, w patchworku symetria prawie zawsze niezbędna...i dokładność:)
    Podziwiam Twoje prace.
    Tym bardziej miło widzieć , jak z "naszych " szmatek szyjesz:))
    Ściskam Cię mocno, K.
    PS. Może zeskanuj tekst czeski, i wrzuć do tłumacza w necie?:)

    OdpowiedzUsuń