Makata? Kilim? Jak zwał tak zwał. Uszyłam i ma wisieć na ścianie. Na razie wisi na jałowcu ale musze zdjąć, bo burza będzie. Ładnie jałowcowi w ubraniu.
Ładnie jałowcowi w ubraniu, masz rację Tosiu :) Te "słoneczka"... mam też na tapecie teraz hahaahaaa... :))), ale jednak w innym stylu. Szyłyśmy kiedyś wspólne "słoneczka" i od tego czasu za mną chodziły! Teraz dojrzałam.
Bardzo ładne, czy ma leżeć czy wisieć prezentuje się niesamowicie. Bardzo mi się podoba i te słoneczne rozety i gładkie części z rozmaitymi pikowaniami. Śliczna praca :)
Wreszcie masz swoje sloneczka, czyli jak mu tam, New York? Nie plomienno czerwonopomaranczowe, tylko wisniowo bezowe, eh, sciane do tego rozumiem jusz masz ;P No slicznosciowe. qd Ps, karton mam za duzy, czekam az sie wypelni :D
A to ja będę szczęśliwą właścicielką tego dzieła:) nie mogłam wytrzymać, musiałam się pochwalić.. już nie mogę doczekać się przesyłki..obiecuję pokazać efekt końcowy u siebie na blogu...
Quilt ot co! I do tego piękny:)
OdpowiedzUsuńoj ładnie Tosiu, bardzo:))
OdpowiedzUsuńcuuudny! i do tego w pięknych okolicznościach przyrody :)
OdpowiedzUsuńba!
OdpowiedzUsuńAle ładny!!
OdpowiedzUsuńjałowiec pięknie przystrojony ;-) , a tak poważnie wyśmienita makatka !!!
OdpowiedzUsuńA stare polskie przysłowia mówią że nie szata zdobi jałowiec... a jednak :)
OdpowiedzUsuńPomysł fantastyczny, super pikowanie. Dla mnie genialny, uwielbiam takie kolory....
OdpowiedzUsuńwow :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny quilt!
OdpowiedzUsuńpo prostu elegancki!
OdpowiedzUsuńŁadnie jałowcowi w ubraniu, masz rację Tosiu :)
OdpowiedzUsuńTe "słoneczka"... mam też na tapecie teraz hahaahaaa... :))), ale jednak w innym stylu. Szyłyśmy kiedyś wspólne "słoneczka" i od tego czasu za mną chodziły! Teraz dojrzałam.
Cudowne kolory! Wygląda fantastycznie!
OdpowiedzUsuńAleż to Piękne. Słów brak...
OdpowiedzUsuńBardzo ładne, czy ma leżeć czy wisieć prezentuje się niesamowicie. Bardzo mi się podoba i te słoneczne rozety i gładkie części z rozmaitymi pikowaniami. Śliczna praca :)
OdpowiedzUsuńEfekt fantastyczny - ogromnie mi się podoba !!!
OdpowiedzUsuńPiekny-mam nadzieje,ze kociak z poprzedniego posta ma sie lepiej?Pozdrawiam niedzielnie.
OdpowiedzUsuńWreszcie masz swoje sloneczka, czyli jak mu tam, New York? Nie plomienno czerwonopomaranczowe, tylko wisniowo bezowe, eh, sciane do tego rozumiem jusz masz ;P
OdpowiedzUsuńNo slicznosciowe.
qd
Ps, karton mam za duzy, czekam az sie wypelni :D
A to ja będę szczęśliwą właścicielką tego dzieła:) nie mogłam wytrzymać, musiałam się pochwalić.. już nie mogę doczekać się przesyłki..obiecuję pokazać efekt końcowy u siebie na blogu...
OdpowiedzUsuńCzy ma wisieć, czy zlegnie jednako będzie zachwycać!
OdpowiedzUsuńMistrzostwo!
CUDNY!!!!!
OdpowiedzUsuńPiękny kilimek i piękny układ elementów - taki wysmakowany
OdpowiedzUsuń