W zeszłym tygodniu uszyłam dwie poduszki. Niby niewiele, ale trochę czasu to jednak zajęło. Nie jest większym problemem uszycie, kiedy wiadomo dla kogo, co i z czego. Początkowo wiedziałam jedynie co i dla kogo. Ale jak to zrobić? Najpierw narysować obrazek na fizelinie, potem go wyszyć, czyli zrobić aplikacje. Niby proste a okazało się dość skomplikowane. Jak wyszło - widać na zdjęciach.
To jest Jaśminka, Boston Terier. Moim zadaniem było namalować szmatkami jej portret. Spróbowałam ....
I tak mi wyszła Jaśminka na jaśminowym tle.
Na pierwszym zdjęciu pokazuję motyla wyszytego na poduszce, która pojedzie w świat jako prezent od Joli. Miałam nieco kłopotu, bo wymagania były wyraznie określone, między innymi dedykacja dla osoby obdarowanej na odwrocie poduszki.
I znowu jest nowy tydzień i nowe zadania. Poza normalnymi domowymi pracami czyli gotowaniem, sprzątaniem, praniem i innymi takimi nie bardzo lubianymi przeze mnie zajęciami doszedł ogród. Lubię pracować na świezym powietrzu tylko z czasem krucho. Ale to przeciez nie tylko u mnie. Wszystkie skarżymy sie na jego brak i wszystko robimy w międzyczasie, bo samego czasu nie mamy.
Kolejne wspaniałości. Jak zawsze jestem pełna podziwu dla Twoich umiejętności. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńśliczne podusie:) Jasminka wyszła cudnie, motylek fantastyczny! Czekam na kolejne prace...
OdpowiedzUsuńJa właśnie wpadłam na krótką przerwę od zajęć ogrodniczych, żeby "w międzyczasie" coś przekąsić, rozwiesić pranie, polakierować pudełko decu... i jeszcze na chwileczkę zajrzeć na ulubione blogi ;-)) Dobrze, że wciąż mam Długi Weekend ;-)
OdpowiedzUsuńPodusie obie śliczne, motyl w pięknych energetycznych kolorach, a ta z Jaśminką mnie urzekła... słodziak!
Ściskadm czule!
Podziwiam wielce, zwłaszcza portret Jaśminki!
OdpowiedzUsuńJaśminka wyszła cudnie, portret bardzo udany a po motylku trudów szycia nie widać :)
OdpowiedzUsuńMotyl śliczny. Uwielbiam motyle, taka podusia to marzenie. Super. Poducha z Jaśminką rewelacja. Portret pierwsza klasa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
w pierwszej chwili pomyślałam że motyla szyło Ci się łatwiej niż pieska, ale widzę że chyba odwrotnie jednak było :) motyl jest doskonały! W piesku podziwiam Cię że potrafisz tak wiernie oddać to co żywe za pomocą tkanin- jesteś mistrzynią!
OdpowiedzUsuńMotyl uzekl mnie swoim realizmem :) a pieso ??? Moge tylko pozazdroscic - niech sie dobrze chowa :)))
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tej dedykacji... Wyszyta? Na motyla też mam ochotę, w końcu lato się zbliża :) a Twoje prace inspirują baaardzo :)
OdpowiedzUsuńJaśminka jak żywa, fajny pomysł z tłem:) wykonanie jak zwykle u Ciebie w 100% mistrzowskie!
OdpowiedzUsuńMotyl powalił mnie na kolana - jest piękny :)
OdpowiedzUsuńpysio psiaka wyszlo Ci swietnie !!!
OdpowiedzUsuńWierny portret Jaśminki i bajkowy motyl są fantastyczne! Jesteśmy pod wrażeniem!
OdpowiedzUsuńJaśminka cudowna !!! Zarówno oryginał jak i portret ;)))
OdpowiedzUsuńJestem motylomanką:) i zauroczona Twoim motylem - pięknie uszyty, a Jasminka jak zdjęcie - jesteś baaaardzo zdolną artystką - serdeczności
OdpowiedzUsuńAplikacja motylka doskonała, a psiaczek przesłodki.
OdpowiedzUsuńa z tych piesków, to który jet oryginałem???
OdpowiedzUsuńoba ładniutkie
Przepiękną sztukę czynisz, podziwiam....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Sylwia.
Przepiegna Jasminka-ta patchworkowa i prawdziwa, piekne zwierzaki. Wszystko WSPANIALE. Pozdrawiam cieplutko i zapraszam.
OdpowiedzUsuń