Ale sobie wymyśliłam.... Przegląd posiadanych resztek zrobiłam, uszykowałam pudło kolorowych pasków i pozszywałam jodełki. Połączyłam kolorową wstęgę z ikeowską surówką i miało być pięknie. Zgodnie z obietnicą szykuję narzutę do rozlosowania wśród obserwatorów tego bloga. Ta mogłaby być, jest uniwersalna - kolorów dużo, wzór nienachalny. Ale pikowanie - porażka. Surówka mięciutka, warstwa ociepliny jak puch, tkanina pod spodem cieniutka ale proces pikowania to katorga. Zwija sie toto w kupie strasznie, zakładek pod spodem mnóstwo. Nie pomaga klej, agrafki, zaklinanie i przeklinanie. Wychodzi ślad traktora na śniegu i nic na to nie poradzę.
Skończę, skorom zaczęła. Jeżeli teraz odłożę nigdy do narzuty nie wrócę. Ale z gustami to już tak jest, że bywaja różne. Może sie komuś akurat spodoba.