sobota, 19 marca 2011
Dziwadło
Jestem dziwadłem. Podejrzewałam to od dawna, ale życie dostarcza mi dowody niemal co dzień więc sie utwierdzam w podejrzeniach. Na przykład wczoraj wieczorem celem rozrywki czytałam blogi. Lubię to robić. Ale, na Boga, jakże to mozliwe, żeby we wszystkich pokazywanych domach był taki porządek? Żeby było tak pięknie? Tak jasno, słonecznie, nastrojowo, przytulnie i w ogóle och i ach. U mnie tak nie jest. Przecież się staram ... A że dziwadłem jestem nie przeszkadzają mi kocie i psie kłaki, tony piasku na podłodze, milion posłanek, misek i miseczek, drapaki, walające się ogryzione kości wołowe, myszki, kuleczki i piłeczki w najmniej spodziewanych miejscach. Nie, no czasem sprzatam. Czasem. Nie za często, ponieważ akurat sprzątania nie lubię. Nie lubię równiez bałaganu, więc właściwie dziwadłem jestem jedynie w odniesieniu do przedmiotów lub przedmiotów w częsciach pozostawionych przez żyjące w naszym domu zwierzęta. To mi nie porzeszkadza zupełnie. Mam zwierzęta, zwierzęta maja dom w takim stopniu w jakim my go mamy. Pozostając w tym dziwadłowym zdumieniu pokazuję przepiękne zdjęcie anielego pokoju Jagody, w którym zamieszkały uszyte przeze mnie proste narzuty. Anieli pokój jest sterylnie czysty. Narzuty zapewne odetchnęły z ulgą - żaden kot nie będzie sie na nich bezkarnie wylegiwał.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Maryno kochana, cały ten swój wywód po prostu z ust mi wyjęłaś... ;-) mogłaby się pod nim podpisać obiema rękami i wszystkimi szesnastoma łapkami, jakie depczą moje podłogi i zostawiają ślady na mojej pościeli...
OdpowiedzUsuńA kapy owszem, widziałam na blogu Magody i trwałam w niemym zachwycie... Cudne, przepiękne...
W ogóle nie rozumiem, jak Ona to robi, że jej panienki leżą na nieskazitelnej kapie w kolorze ecru... i żadnych błotnych śladów?
Anielskie psy czy co? ;-)
Ściskam Cię czule!
Tosieńko Twoje narzuty zapierają dech! Pasują idealnie do anielskiego pokoju :). U mnie dom posiadają dzieci w znacznie większym stopniu niż ja, choć niezmiennie postanawiam sobie to zmienić :D
OdpowiedzUsuńOch, narzuta śliczna :) Stonowana, dopasowana do wnetrza - cudowna :D
OdpowiedzUsuńCo do dziwaczności... Każdy jest na swój sposób dziwny :) Każdy ma jakiegos bzika, i każdy jest inny :) I to właśnie jest wspaniałe :]
u mnie tez bałagan...a ja tak lubie porzadek! ale dzieci i kot w parze z porzadkiem nie ida ;)
OdpowiedzUsuńbuziaki!!
Tosiu - czułabym się u Ciebie jak w domu swym własnym..... nie dla sterylności żyjemy.
OdpowiedzUsuńCo prawda codziennie odkurzam, potem biorę gumowego mopa i dokładnie zbieram pozostałe kłaki. Do mycia podłóg (co dwa dni) używam jedynie najlepszych prześcieradeł frotte z lumpeksu - bo nie potrafię szmaty pod tytułem "szmata do mycia podłóg" zawinąć dokoła szczotki a mycie na kolanach uwłacza mej godności.
Ale dalej jest nieporządnie!
Są porozkładane książki, które trzy na raz czytam, są materiały na wierzchu bo w chwilach wolnych doskakuję do maszyny, są kłębuszki w rozmaitych pojemnikach i koszyczkach, czesanka, kołowrotek...... no i co z tego???
Dzięki Bogu jakoś nikt nie choruje, nie ma biegunek, pasożytów. Za to jest całkiem miły dom, gdzie lubię być. Tylko trochę ciasno.
mhhh czytając Twój wpis bardzo utożsamiałam się z Tobą - więc też jestem dziwadłem. Lubię porządek a nie lubię sprzątać :)
OdpowiedzUsuńaha zapomniałam z rozpędu napisać - narzuta jest piękna :)
OdpowiedzUsuńA narzuta boska, bajeczna i przepiękna. Cały komplet jak z najpiękniejszego żurnala! Tosiu, każde Twoje dotknięcie kawałka szmatki zmienia ją w arcydzieło.
OdpowiedzUsuńZ takich cudów to i ja miłośniczka kotów bym je goniła.
Ech, Maryno, po pierwsze ja też nie lubię sprzątac - są inne ciekawsze dla mnie rzeczy niż sprzątanie. Po drugie, dziewczyny zazwyczaj przecież pokazują wycinki domów, albo pokazują te dziewczyny, które uważają zajmowanie się domem (między innymi sprzątaniem) za ciekawą czynnośc i niezbędną. Zresztą sama dobrze o tym wiesz ;-)
OdpowiedzUsuńA narzuta jest prześliczna.
Pozdrawiam
Makneta
Tosiu ja też tak mam! Po wszystkim biegają mi zwierzątka z bieszczadzkim błotem na łapkach. Tajemnica sterylności polega na tym, że nasz dom dzieli się na część "naszą" i część "gościową" do - gościowej nasze panny i Bury wstępu nie mają. Nawet się nie buntują :)
OdpowiedzUsuńZdjęć "naszej" części domu na blogu nie pokazuję bo coś prywatnego należy w życiu mieć.
Jeszcze raz dziękuję za cudownej urody patchworki!!!!!
Uściski!
to ja też dołączam do Klubu Dziwadeł ;-)
OdpowiedzUsuńod jakiegoś czasu podczytuję Twojego bloga i nadziwić się nie mogę pasji z jaką szyjesz przepiękne patchworki...
Tosiu, ależ piękna ta narszuta... jak i wszystkie Twoje pikowanki... po prostu materiał w Twoich rękach zamienia sie w dzieło sztuki.
OdpowiedzUsuńA jak oglądam blogi, to zadaję sobie to samo pytanie tyle, że po cicutku... i dochodzę do wniosku, że też jestem dziwadłem
No i patrzcie, jak to sie czlowiek może pomylić ... Byłam przekonana, że tylko u mnie tak jest. Kiedyś, dawno temu miałam takie ambicje, żeby było i pieknie i sterylnie. Jakoś mi przeszło. I dobrze, znacznie lepiej sie teraz czuję.
OdpowiedzUsuńJagoda, nie piłam do Ciebie, ogólnie pisałam, bo mnie naszła refleksja taka tymbardziej, że przysiadłam przed monitorem na chwilkę odpoczywając po umyciu pierwszego okna i kawałka podłogi.
Tosiu narzuta pięknie się prezentuje!
OdpowiedzUsuńa co do porządku to do czasu odkrycia patchworków i do czasu posiadania dzieci to miałam porządek- teraz szkoda mi czasu i nigdy mi z tym porządkiem nie po drodze :)
Jak tylko zobaczylam fotke, to od razu chcialam napisac - jak to mozna w takim porzadku utrzymac (do tego te jasniusienkie kolory!), ale jak otworzylam komentarze, to juz nic nie musze dopisywac :)
OdpowiedzUsuńMoje wlasne narzuty musza byc w kolorach ciemnych i na dodatek najlepiej kolorowe, bo na nich brudu nie widac :))))) Popelnilam jedna jasna i do dzis pluje sobie w brode, jak toto uprac? 2x2m, trzy warstwy ocieplinki, zeby byla gruba i ciepla..... no jest ciepla.... :)))) i czesto uzywana jako przykrycie dwoch leniow w zimnym pokoju!!!!
Tosiu kochana,
OdpowiedzUsuńja też z tej bajki:)) i pewnie wygrałabym konkurs na bałagan-vel "sajgon".
Usiłuję od jakiegoś czasu dzieci moje ubrać w porządki i dbałość- nie wychodzi jakoś, ciuchy same wyłażą z szafek, garnki nie chcą się zmywać, a łóżka też bunt ogłosiły i nijak nie ślcielają się same:))
Walczę z sierścią kocio-psią różnej maści- ale nieskutecznie. Do tego dochodzi włóczkowe szaleństwo- czytaj mikrowłókienka , z prucia, czy innego zwijania i to wszystko w moim 38 metrowym mikrokosmosie:))
Narzuta cudna jest- wysmakowana, karmelkowa...mam chęć naprawdę rzucić szydełko na poczet igły od maszyny:))
Buziaki wszystkie dziwaki:))
K.
Tosiu cudne narzuty, takie wyjatkowo "spokojne":)
OdpowiedzUsuńA dom jest do mieszkania:)
Dołączam do grona dziwadeł. Nie za bardzo kocham sprzatanie i nie lubię jeździć na mopie :-/
OdpowiedzUsuńWychodzę z załozenia, że dom jest dla mnie, a nie ja dla domu ;-)
Narzuta jest przepiękna!! Nie mam słów, żeby ją opisać!
Hurra, nie jestem sama, Ty też nie, dziewczyny jest nas więcej - co za radość i ulga.
OdpowiedzUsuńPS. Narzuta jak wszystkie twoje prace cudna
PS.2 Podejrzewam ze dziewczyny tylko do zdjecia tak sterylizuja domy a potem to juz jest u nich normalnie :)
o jacie krece. no to ja tez jakies dziwadlo jestem.jest takie porzekadlo "kto ma pszczoty ten ma miod ,kto mas dzieci (zamieniam na dzieci i zwierza) ten ma smrod ahahha tudziez brud.narzuta cudowna
OdpowiedzUsuńTa narzuta jest przepiękna, podziwiam i zazdraszczam, że takowej nie posiadam.
OdpowiedzUsuńA dziwadłami są pedanci co cały dzień biegają ze szmatą i traktują zwierzęta jak obiekty co brudzą i śmierdzą. Ja do takich domów nie chadzam.
Pozdrawiam:)))
Narzuta jest rewelacyjna,u mnie juz na drugi dzień po sprzątaniu latają kłaczki,skrawki papieru i takie tam inne :)pzdr
OdpowiedzUsuńO właśnie, wszyscy już wszystko napisali, więc tylko podpisujemy się i również dołączamy do tego klubu dziwadeł:) A narzuta przepiękna! Pozdrawiamy ciepło
OdpowiedzUsuńTosiu, teraz na zdjęciach widzę urodę narzuty w całej krasie, jest po prostu piękna - taka z pod mojego serca wyjęta:) może założymy klub albo jakieś zrzeszenie dziwadeł - każda z nas robi porządek a bałagan jakoś sam powstaje i nikogo do pomocy nie potrzebuje:)- to niesprawiedliwe!
OdpowiedzUsuńSuperowy ten komplet. Stanowczo kolory z mojej bajki. Kiedy wreszcie stolarz zrobi mi to łóżko, żebym mogła sobie zamówić u Ciebie narzutę? :(
OdpowiedzUsuńcudna narzuta ... dziwadłem nie jesteś .. ja też nie lubię sprzątać i wszędzie walają się moje przydasie:D po co mam wszystko chować skoro zaraz wyciągnę:D
OdpowiedzUsuńBo porządek powinien brać przykład z bałaganu i robić się sam!
OdpowiedzUsuńDodam od siebie, że jak widzę dom sterylny to przestaję wierzyć w osobowość jego mieszkańców - nie ma mowy, żeby w domu żyć i nie bałaganić, no chociaż przez chwilę. Sama, po cichu przyznaję się, bałagan lubię na wierzchu, za to uwielbiam poukładane rzeczy w szafkach... I brud mnie denerwuje... Ale wtedy zamykam oczy, po prostu.
A, i jeszcze: tylko nudne kobiety mają sterylnie wysprzątane domy!
A narzuta piękna!
Piękne, aż miło w czymś takim wypoczywać...
OdpowiedzUsuńCudna jest ta narzuta, bardzo mi się podoba jej stonowanie i prostota :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjna narzuta. Dosłownie jak marzenie:)
OdpowiedzUsuńOstatnio, szukając mieszkania do kupienia w Warszawie, przejrzałam oferty ok. 600 mieszkań na portalach internetowych między innymi w Metrohouse. I nie mogłam się nadziwić: "jak to możliwe, że w 99,9% tych domów był totalny bałagan - i to na zdjęciach, które mają zachęcić do kupna mieszkania (to jak tam jest normalnie?). Pooglądaj sobie, to poczujesz się lepiej ;)
OdpowiedzUsuńAle, ale... gdybym zobaczyła na tych portalach jakieś zdjęcie takie jak to Twoje, to natychmiast umówiłabym się na spotkanie.
oglądając blog Magoda z pięknymi wnętrzami i kapami od razu wiedziałam,że to Twoje dzieła.
OdpowiedzUsuńCharakteryzuje ja niesamowita estetyka i staranność, dopracowujesz je w każdym milimetrze
po prostu widać, że dotykały je Twoje ręce
pozdrawiam