Sama zrobię niewiele ale od czegoś trzeba zacząć. Proponuję akcję - aukcję polegającą na tym, że podejmuję się uszyć narzutę (bo po prawdzie jedynie to potrafie zrobić w miarę dobrze) a otrzyma ją osoba, która wpłaci najwyższą kwotę na rzecz odbudowy domu pana Witolda. Pisałam o nim tutaj Początkowo oczywiście w zakreślonym terminie będą to deklaracje, ostateczny wynik określi kwota końcowa. Niestety - nic na wiarę i będę musiała zobaczyć dowód wpłaty. Jeżeli ktoś z Was, Szanowni Czytelnicy, zechce się do aukcji przyłączyć w inny sposób, mianowicie wystawić tutaj albo na swoim blogu własny wyrób na podobnej zasadzie - zapraszam. Mogę edytować post, dołączając inną pracę poza swoją narzutą. Tak sobie wymyśliłam, bo coś zrobić trzeba. Jeżeli akcja okaże sie niewypałem choćby z tego powodu, że wolicie czynić dobro całkowicie anonimowo bez prezentu - uszytą narzutę przekażę panu Witoldowi wtedy, kiedy będzie ją mógł położyc na własnym łóżku we własnym domu. Jako ilustrację (bo przeciez narzuty jeszcze nie ma) a jednocześnie "znaczek firmowy" mojej inicjatywy umieszczam zdjęcie drzwi wejściowych do mojego drewnianego domu. Zakończenie całego przedsięwzięcia to 21 marca 2011 r. Jeżeli możecie, chcecie - przyłączcie się licytując, wystawiając swoje prace czy choćby umieszczając odnośnik u siebie na blogu.
Zasady juz znacie. Cena wywoławcza narzuty - 200 zł. Wpłata na konto podane w poprzednim poście po ogłoszeniu zwycięzcy lub zawiadomieniu o zakończeniu akcji. Proponowane kwoty albo w komentarzu pod tym postem albo na adres kontaktowy, jeżeli darczyńca woli pozostać anonimowy dla ogółu czytających.
Wzór narzuty wybiorę sama, ale postaram się, żeby pasowała do każdego wnętrza.
Kochani!
Mamy zgłoszenia do udziału w akcji Anioła namalowanego przez Joannę i deklarację wpłaty na odbudowe domu w wysokości 200 zł od anonimowego darczyńcy. Edit: Anioł zasilił konto pana Witolda o kwotę 300 zł. Obraz został sprzedany.
Inkwizycja przeznacza na aukcję przepiękne, własnoręcznie wykonane przedmioty - zestaw na biurko, czyli pojemnik na dokumenty (listownik) o wymiarach 27 cm x 27 cm i pojemnik na długopisy 18,5 cm x 18,5 cm - cena wywoławcza 80 zł oraz serwetnik na złożona serwetkę o wymiarach 19 cm x 19 cm x 7,5 cm, cena wywoławcza 30
Zestaw na biurko i serwetnik wart jest w tej chwili 200 zł !
Kiboko , wspaniała toruńska patchworkarka przeznaczyła na aukcję wykonany przez siebie bieżnik na stół, który zatytułowała " Księżycowa droga". Cena wywoławcza - 60 zł
Moja wspaniała przyjaciółka, śledząca akcję i popierająca ją, niestety sama nie oddaje sie w chwilach wolnych żadnemu działaniu, którego efektem byłyby przedmioty zwane szumnie artystycznymi. Niczego takiego na aukcje przeznaczyć nie może ale ma coś innego - patelnię . Holenderską, porządną, stalową, nową, nadającą się do kuchenek elektrycznych, gazowych, ceramicznych i indukcyjnych. Przyznacie, że nie jest to przedmiot przystający do tych pokazanych powyżej ale intencje szczere, patelnia sama w sobie może być pożądana przez kogoś patelni nie posiadającego więc czynię wyjątek w "zasadach" i umieszczam ów kuchenny przydaś wśród fantów. Cena wywoławcza - 40 zł. A oto i ona
Patelnia - jeżeli nikt nie przebije Magody - pojedzie w Bieszczady. Na razie warta jest 40 zł. Nie, nie pojedzie w Bieszczady tylko w zupełnie innym kierunku i jest juz warta 50 zł!!!
Narzuta jest juz warta 300 zł !!!! Cieszę się bardzo.
Beata (Ataboh) jest matką pięciorga dzieci. Trzynaście lat temu przeżyła pożar własnego domu. Najmłodsze dziecko miało wówczas 2 lata. Nie chce pamiętać dziś samej tragedii ale jednego nie zapomni nigdy - obojętności ludzi. To boli najbardziej.
Beata robi niezwykłe przedmioty przy pomocy nowej techniki związanej z nowym preparatem - paverpolem. Poczytajcie, ciekawe to jest bardzo. Na naszą aukcję przeznacza dwie zawieszki (wisiory na szyję) wykonane przy pomocy paverpolu. Ustaliła cenę wywoławczą na 15 zł, ale pierwsza jest już warta 30 zł, bo ja sama staję do licytacji, zauroczona całkowicie.
Hania wystawia swoją lawendowa akwarelę ustalając cenę wywoławczą na 40 zł
Alicja zza woalki przekazuje na aukcję swoje frywolitkowe dzieło - kolczyki i bransoletkę. Sama ustaliłam cenę wywoławczą na 40 zł.
Małgosia z Igraszek z włóczką zrobiła chustę. Napisała wzruszający mail do Aty, ale mądra Ata skierowała ją tutaj. Tym oto sposobem możemy pomóc panu Witoldowi licytując naprawdę piękny przedmiot - wiosenne okrycie . Zaczynamy od 50 zł.
Chustę w niedzielę, 20 marca 2011 r. licytuje Marzena, która do mnie w tej sprawie napisała.
Mam straszne wyrzuty sumienia, wstyd mi i niniejszym sie kajam .... Justyna wczoraj napisała do mnie o chęci przyłączenia sie do aukcji a ja nie przeczytałam jej listu. Przepraszam, Justyno i juz pokazuję Twoje dary serca
Dwie filcowane broszki, cena jednej to 30 zł
Ata, niezawodna w każdej akcji pomocowej wysuszyła zrobioną przez siebie i utwardzoną paverpolem miseczkę i przekazuje ją na aukcję z ceną wywoławczą 20 zł.
Rzutem na taśmę Joanna kupiła miszeczkę paverpolową za 100 zł!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Kochani, najmilsi Czytacze, Darczyńcy i Obserwatorzy! Do końca akcji-aukcji zostało pięć dni. Może za wcześnie to piszę, ale jestem przepełniona uczuciem wdzieczności i zdziwienie mnie nie opuszcza. Tak juz jest, niestety, że potrzebujących pomocy jest ogromna ilość. Nie sądziłam, że moja skromna inicjatywa spowoduje tak duży odzew. Łatwiej nam pomyśleć, że cudze nieszczęście nas bezpośrednio nie dotyczy, nic nas nie obchodzi, że to ktoś obcy, daleko... Niech sobie radzi sam, ma powołane do pomocy instytucje i odpowiednich ludzi. My mamy swoje codzienne troski i przeciez nam sie tez nie przelewa, nie możemy, nie powinniśmy, nie chcemy.. A to nieprawda. Możemy, chcemy. Pomagamy.
Dziękuję.
Janeczka (wszyscy Ją znamy) przekazuje frywolitkową biżuterię. Ceny nie wyznaczyła - czyli pełna dowolność. Pamiętajmy, że liczy sie każda złotówka.
Napisała do mnie pani Małgorzata Dylowska. Pragnie przekazać na aukcję wykonane przez siebie filcowane przedmioty - broszę i kolorowe etui na telefon. Zaczynamy licytację od 10 zł za jeden przedmiot.
Edycja 20 marca 2011 r. - niebieskie etui na telefon sprzedane pani Marzenie.
Kochani!
Dziś, 21 marca 2011 roku w samo południe kończymy akcje-aukcję. Bardzo wszystkim dziękuję w imieniu pana Witolda i własnym. Śmiem twierdzić, że akcja przyniosła wymierne efekty i będzie można dzieki niej kupić drewno czy jakiś inny materiał na budowę domu. Nie znam się, nie wiem czy przekazane pieniądze to dużo czy mało. Dla mnie a pewnie i dla pana Witolda liczy się przede wszystkim Wasza chęć niesienia pomocy. Na pewno poza tymi zadeklarowanymi na blogu wpłatami były tez inne, pochodzące od osób pragnących zachować anonimowość, przekazane bezpośrednio na podane konto. O niektórych wiem. O innych nie wiem i pewnie nigdy sie nie dowiem. To nie ma najmniejszego znaczenia - jak zawsze, we wszystkich akcjach pomocowych, małych i duzych - liczy sie ludzka solidarność z pokrzywdzonymi przez los.
A teraz sprawy organizacyjne. Bardzo proszę osoby, które wylicytowały przedmioty na aukcji o podanie swoich adresów na adres kontakt@poskladane.pl Przekażę je wystawiającym, aby przesyłki dotarły tam, gdzie powinny. Jeżeli możecie - proszę o przesłanie na tenże adres zrzutu ekranu lub skanu dowodu wpłaty. Jeżeli z jakichkolwiek powodów nie możecie tego zrobić, napiszcie, proszę.
Na wszelki wypadek, aby nie trzeba było szukać - podaję tutaj nr konta na które należy wpłacać pieniądze koniecznie z dopiskiem w tutule przelewu - pomoc dla pogorzelca Witolda Drygiela
Nr rachunku
85862100072001000524450005
Nazwa Banku
Bieszczadzki Bank Spółdzielczy Ustrzyki Dolne
Odbiorca
Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w
Lutowiskach.