wtorek, 18 maja 2010
Pies, pan Pies
Przedstawiam Tai-Pana.
To seter irlandzki. W hodowli dostał imię Purpurowy Książę, dla nas jest Wszechpotężnym Władcą. Nie jeździmy z nim na wystawy choć zasługuje na to z racji swojej urody. Niestety ma feler zdrowotny o czym nie wiedzieliśmy kupując go.
Ja wolę koty bo miękkie i spokojniejsze ale dla Dobrego Człowieka pies jest spełnieniem marzeń o zwierzaku w domu. No i pokochali się panowie miłością ogromną. I dobrze.
Narzutę kończę. Pokażę, a jakże.
Przeciągnęło sie troche szycie z powodu opadów. Opady nie opadały wprawdzie na narzutę ale powodowały konieczność pompowania wody z kotłowni, uszczelniania nieuszczelnionego i przetykania nieprzetkanego. Ponadto musiałam cięgiem uspakajać Mamusię, która w deszczu i zalanej okolicy widzi początek spełniającej się przepowiedni królowej Saby.
No to idę szyć, skoro ta przepowiednia nie wypaliła.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Królewska poza i mina!
OdpowiedzUsuńPo prostu duma aż bije ze zdjęcia ;-))
Uroczy psiak. Wody już Was opuściły? Mam nadzieję, że tak! Nie mogę się doczekać by ujrzeć nową narzutę:)
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się setery i nawet rozważaliśmy zakup. Ale w końcu wybraliśmy wyżła. A potem drugiego. I na dzień dzisiejszy, jestem zakochana w swoich dwóch żywiołach.
OdpowiedzUsuńJest przepiękny!
OdpowiedzUsuńoddaję Ci kawałek serca za Twój język
OdpowiedzUsuńwymiana chyba sprawiedliwa :D